Nowy Orlean świat pełen tajemnic
i dramatów.
W tym mieście królują wampiry, tak wampiry i nikomu nie pozwolą
sobie wejść w drogę. Ciekawe miejsca są mroczne i niebezpieczne dla zwykłych
śmiertelników. Po kilkunastu godzinach lotu, byliśmy w małym hotelu. Rozpakowałam
swoją walizkę, a Klaus opróżniał swoją. Nagle objął mnie od tyłu.
- chodź pokaże Ci najlepsze
miejsca tego miasta.
Zamruczał mi do ucha. Obróciłam
się, złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach. Ukochany wziął mnie za rękę i
wyszliśmy z małego hotelu. Holl był urządzony w starym stylu, drewno było
motywem przewodnim. Za kontuarem stała miła drobna recepcjonistka i uśmiechała
się do wszystkich. Pierwotny wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w miasto, zabawa
dopiero się zaczynała. Szliśmy wąskimi uliczkami, wtuleni w siebie w końcu
dotarliśmy na rynek miasta. Gdzieś z boku stała stara kapela i grała jazz, ktoś
z boku malował. Ludzie się przepychali, inni zatrzymywali. Każdy na chwilę przystanął,
by zobaczyć urok tego miejsca.
- Klaus tu jest magicznie.
Popatrzyłam mu
głęboko w oczy.
- Dlatego cię tu
zabrałem.
Powoli zbliżył
swoją twarz i złożył na niej namiętny pocałunek. W głowie mi się zakręciło,
czułam się fantastycznie.
- teraz pokażę ci
moją ulubioną knajpkę.
- chodźmy.
Wplótł swoje palce
między moje i udaliśmy się do wyznaczonego miejsca, już na zewnątrz było
słuchać mocny śpiew mężczyzny.
Weszliśmy do środka, było tam tak przytulnie,
czarnoskóry mężczyzna śpiewał i towarzyszyła mu orkiestra, a kobiety mdlały pod
sceną. Jakaś para siedziała w rogu i się całowała. Przeleciałam wzrokiem po
Sali w poszukiwaniu wolnego miejsca do siedzenia, zatrzymałam się na wolnym
stoliku. Pociągnęłam Klausa w stronę wolnego stolika, muzyka przestała grać.
- Niemożliwe,
Klaus MÓJ stwórca, MÓJ mentor, MÓJ zbawca.
Zszedł z sceny
wokalista i z uśmiechem podszedł do Klausa.
- Marcel ! Mój
wspaniały uczeń.
Ukochany wykonał
przyjacielski uścisk z wokalistą. Stałam z boku i wpatrywałam się w całe
zdarzenie. Marcel obrócił się w moją stronę, potem popatrzył na Klausa i znowu
na mnie.
- A to kto mój
kochany przyjacielu.
Uśmiechał się do mnie
przyjacielsku.
- A to Marcelu
jest moja ukochana Caroline.
- Witaj Caroline,
jestem Marcel. Nie sądziłem, że Klaus znajdzie swoją ukochaną.
- Witaj Marcelu,
miło poznać.
Mężczyzna był dość
wysoki dobrze zbudowany, zawsze uśmiechnięty.
- Kelner trzy razy
Burbon proszę.
Krzyknął wokalista
i usiedliśmy wszyscy przy stole. Po chwili przy stoliku znalazła się kelnerka o
blond włosach.
- Klausie co cię
sprowadza do Nowego Orleanu?
- Mam parę spraw
do załatwienia, ale też chciałem pokazać ukochanej moje ulubione miasto.
- Może zdradzisz
jakie to sprawy.
Klaus zrobił się
jakiś dziwny, wzięłam spory łyk drinka. Mocny napój rozpalił moje gardło,
zapadła dziwna cisza. Klaus się zrobił groźną minę.
- Marcel, miło Cię
było spotkać, ale idziemy oglądać dalej miasto.
Pierwotny podniósł
się, a ja zrobiłam to samo.
- kochani chcecie
zobaczyć najlepszą część miasta, zapraszam za mną.
Uśmiechną się
Marcel i wyszliśmy wszyscy z knajpki, przytulona do Klausa ruszyłam za
Marcelem. Popatrzyłam na pierwotnego pytającym wzrokiem, a na odpowiedź
dostałam całusa w czoło. Szliśmy wolno Marcel co chwilę się z kimś witał. Klaus
wyraźnie był tym poirytowany, skręciliśmy w wąską uliczkę i naszym oczom
ukazała się masywna budowla. W środku widać była niezła zabawa, był to stary
budynek ale miał jakąś magiczną część.
Obrócił się do nas
Marcel i wskazał ręką na budynek.
- chodźmy zobaczyć
to cudo.
Odezwałam się i
ruszyłam do środka, ukochany z Marcelem zostali sami na zewnątrz. Wewnątrz
panował klimat mocnego klubu dyskotekowego, mocne lasery i natężenie świateł,
nikt się tutaj nie ograniczał. Widać było, że wampiry żądzą. Po lewej stronie
ciągnął się długi bar, na piętrze miał swoje miejsce DJ. Udałam się do baru i
usiadłam na jednym z krześle.
- co dla ciebie
piękna.
Odezwał się
uroczy, młody barman.
- a co pan poleca?
- poczekaj zrobię
ci coś specjalnego.
Uśmiechnęłam się i
wpatrywałam się dalej w bawiących się ludzi, z tańczącego tłumu zobaczyłam
moich towarzyszy śmiejących się, chyba załatwili wszystko co im leżało na
duszy.
- proszę to dla
ciebie.
Za swoimi plecami,
usłyszałam głos tego samego mężczyzny.
- dziękuje.
Sięgnęłam po
swojego drinka i wzięłam mały łyk. Klaus z Marcelem podeszli do mnie, od razu
przytuliłam się do mojego ulubionego pierwotnego.
- jak ci się
podoba moje królestwo Caroline.
Usiadł obok mnie
Marcel.
- jest dosyć
ciekawie i robią dobre drinki.
Uśmiechnęłam się
do barmana.
- Zapraszam na
piętro tam się dopiero zaczyna zabawa.
Wypiłam do końca
drinka i udaliśmy się na piętro, szliśmy wolno po kątach siedzieli ludzie i
wampiry. Marcel podszedł do jakiejś blondynki i udali się jakiegoś
pomieszczenia.
- Chodź kochana
pokaże ci miasto z góry.
Klaus wziął mnie
za rękę i udaliśmy się na duży balkon, widoki zapierały dech w piersiach. Cały
Nowy Orlean był oświetlony, to miejsce magiczne podeszłam do Klausa objęłam go
i mocno pocałowałam. Klaus przyciągnął mnie do siebie i mocno całował, kiedy
skończył uśmiechnęłam się do niego.
- Kocham Cię
Caroline.
Spojrzał mi
głęboko w oczy, i jeszcze raz namiętnie pocałował.
- Klaus też Cię
kocham.
- Chodźmy do
hotelu.
Powiedział i
skoczył z balkonu, stanął i wyraźnie czekał na mój ruch. Powoli przełożyłam
nogi przez barierkę i skoczyłam, było szybko i łatwo.
- bardzo ładny
skok kochana.
Chwycił mnie za
rękę i ruszyliśmy pędem do hotelu, ciepły wiatr otulał nasze twarze po kilku
minutach byliśmy w hollu, wolno ruszyliśmy w stronę naszego pokoju. Przed
drzwiami stał Kol i wyraźnie się ucieszył, że nas zobaczył.
- Kol nie masz
swojego pokoju?
Zapytałam wchodząc
do naszego pokoju usiadłam na łóżku, a bracia usiedli na fotelach.
- Mam ale chciałem
wam powiedzieć, że Rebekah i Elijah jutro przyjeżdżają nas odwiedzić.
- Fantastycznie,
dawno nie widziałem się z siostrzyczką. Ciekawe czy będzie sama czy z tym
sportowcem Mattem?
Klaus wstał,
otworzył okno i wpatrywał się czarne niebo.
- co, że niby Matt
i Rebekah są razem ?
Byłam wyraźnie
zdziwiona nie sądziłam, że oni razem. Podeszłam do Klausa i przytuliłam się
mocno.
- No wiesz
Caroline jak ty i Klaus możecie być razem to oni tym bardziej.
Zaśmiał się Kol.
- Kol, a ty kiedy
przedstawisz na swoją wybrankę?
- na razie żadna
nie zasługuje na moje zainteresowanie.
- a może żadna cię
nie chce.
Zachichotał Klaus.
- dobra idę na
miasto coś zjeść, miłej nocy.
Kol wyszedł z
pokoju, a Klaus objął moją twarz i delikatnie pocałował.
- co będziemy
robić.
Wplótł mi rękę we
włosy.
- a co masz na
myśli.
Przygryzłam wargę
i pocałowałam go namiętnie.
Ukochany przyciągną mnie do siebie, jego dłonie
weszły pod moją koszulkę, a po chwili wylądowała ona na podłodze. Całując się
cały czas przeszliśmy na duże małżeńskie łoże położyłam się, a Klaus znalazł
się nad mną. Całował mnie po szyi, jego dłonie były wszędzie. Nagle przerwał
nam mój wibrujący telefon usiadłam, a Klaus położył się na plecach.
- uratowana przez
telefon po komórkowy.
Zerknęłam na
telefon ale szybko go odłożyłam.
- To na czym
skończyliśmy?
Niklaus usiadł
obok mnie, jego ręka powędrowała na plecy. Moje ciało nagle zrobiło się gorące,
chwyciłam go za włosy i namiętnie pocałowałam. Całowałam go mocno, Klaus miał
taki słodki oddech. Język Klausa badał moje uzębienie, całowałam go bardzo
mocno. Jego ręka powędrowała do moich szortów, odpiął guzik i przejechał rękoma
po moim brzuchu. Spojrzałam na jego koszulkę, a on ją szybko
ściągnął. Jego tors był rewelacyjny dobrze zbudowany gładziłam rękoma po jego
wyrzeźbionej klacie, Klaus powrócił do moich spodenek gładził rękoma po moim
udzie. Po chwili moje szorty wylądowały na podłodze, mocno go pocałowałam, usta
ukochanego były takie miękkie. W pokoju było bardzo gorąco, krople potu
znalazły się na moim karku, starłam je i powróciłam do ust Klausa ściągnęłam mu
spodnie. Mężczyzna zaczął całować mnie po obojczyku, ramionach szybkim ruchem
jego ręka powędrowała na plecy i odpiął metalowe zapięcie stanika, lekko się
zaczerwieniłam. Nie miałam się czego wstydzić, a to było silniejsze. Klaus był
bardzo rozpalony, jego pocałunki były takie mocne, jakby chciał wyssać moje
wargi. Jego ręce powędrowały do moich majteczek, szybko je rozerwał. Szkoda,
były dosyć ładne ukochany szybko pozbył się swojej bielizny. Chwile potem
byliśmy jednością. Czułam się fantastycznie, delikatnie całował, delikatnie
dotykał. Kochałam tego faceta, kochałam.
Przytulona do jego torsu, chciałam
żeby tak było już zawsze. Chciałam się przy nim budzić i zasypiać. Pierwotny
chyba zasnął, zamknęłam oczy i myślałam o naszym pierwszym spotkaniu w
Londynie. Kiedy tak rozmyślałam zmorzył mnie sen. Następnego dnia obudziłam się
wypoczęta, chciałam się przytulić ale nie było nikogo obok mnie. Zobaczyłam
tylko kartkę:
„Kochanie pojechałem po rodzeństwo na
lotnisko, będę niedługo…
KOCHAM CIĘ KLAUS”
Uśmiechnęłam się,
wstałam wzięłam świeże ubrania i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki
prysznic, wysuszyłam starannie włosy. Założyłam kwiaciastą sukienkę i czarne
balerinki. Radosna wyszłam z łazienki, wtedy do pokoju wszedł Klaus i jego
siostra.
- Klaus co ona tu
robi?
Krzyknęła
zdenerwowana Rebekah…
***********************
No i jest kolejne :)
Jak się podoba zostawiajcie komentarze :***
***********************
No i jest kolejne :)
Jak się podoba zostawiajcie komentarze :***
Jej jej jej jej jej !! Mam jejować dalej?! OMG OMB OMD OMK (o mój Boże, Bieberze, Damonie i Klausie) xD Zakochałam się w tym rozdziale !!! Jesteś geniuszem a to zaszczyt pisać do ciebie ;)) :**** KOCHAM TO!
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się XII
masz tu przedsmak xD
Przyczyną moich obaw okazał się telefon wibrujący na znak wiadomości. W wampirzym tempie znalazłam się znów na posłaniu. Odblokowałam ekran i przeczytałam. Nadawcą był mój ukochany… Tyler. Do oczu napłynęły mi łzy.
- Przecież jesteś martwy… - wyszeptałam sama do siebie.
„Najdroższa, jestem w drodze do Mystic Falls. Popełniłem błąd zostawiając cię z tym potworem Klausem. Nie martw się o mnie ta ruda kobieta nic mi nie zrobiła. Ona pragnie tylko zemsty i my jej pomożemy. Całuję i nie mogę się doczekać powrotu. Będziemy razem na zawszę…”
SMS od wilkołaka postawił mnie w tak ciężkiej sytuacji. Jak miałam mu powiedzieć, iż kocham „tego potwora”. Rozpłakałam się na dobre. Szloch przerwało kolejne powiadomienie. Otworzyłam folder z kopertą. Odczytałam, a raczej chciałam odczytać. Tym razem napisał Klaus coś takiego:
„jbdcwjbkjlwjfcbjxnb”
Przecież tysiącletnia hybryda nie żartowałaby sobie ze mnie więc jedynym wytłumaczeniem było, że coś się stało. Usłyszałam donośny grzmot. Niebo błyskało, a z chmur lało się ciurkiem. Bez zastanowienia wsunęłam kapcie i wybiegłam z domu. Jeśli on miał cierpieć to ja razem z nim. Jak Romeo i Julia. Miłość nie mająca prawa istnieć, a jednak miłość. I to ta najpiękniejsza, zasługująca na oklaski. Nawet jeśli Tyler wracał musiał być świadom, iż moje serce będzie na dwoje podzielone. Bo nie potrafię wybrać jednego. W tamtym momencie liczył się tylko, wyłącznie hybryda.
http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKońcówka gorąca. :D
OdpowiedzUsuń___
Zapraszam na mój blog.
http://nie-jestem-nia.blogspot.com/
Super... nie żałuję,że weszłam na twojego bloga xd informuj mnie o nowych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńCZEŚĆ!
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN, na Klaro :)
"- Znasz mnie. Oboje jesteśmy nieśmiertelni, możemy wszystko. Zbudziłem się, by być z tobą, bogini.
- Silas.. - szepnęła przerażona."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/
WOW no akcja się rozkręca.... wredna siostrzyczka wróciła, nie ma co będzie ciekawie :D. A co do Klaroline to awwww.... uwielbiam ich hehe. No nic czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Costa z http://milosci-pierwotnych-i-nie-tylko.blogspot.com/
Haah świetne! <3 Sceny z Klaroline magiczne ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/
PS. Kiedy nn? :P
U mnie nn :D zapraszam :D
OdpowiedzUsuńhttp://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com/
Hejka byl moze taki odcinek gdzie klaus i craoline byli razem w nowym orleanis i przespali się z sobą Proszę o odpowiedz xd albo jak się przytulali xd
OdpowiedzUsuń