piątek, 31 maja 2013

6

Hej kochani ! Zmieniłam wystrój bloga :) Mam nadzieje, że się podoba :*
___________________________
- no wiesz, samochód mi się zepsuł.
- tak, a może pan Klaus miał wygodniejszy.
Wstałam i podeszłam pod drzwi, czekałam na nadejście Klausa.
- może niech się wszyscy dowiedzą co cię z nim łączy.
Podeszła do mnie i powiedziała to dość głośno aby dziewczyny mogły to usłyszeć.
- Nicole nie prowokuj mnie, dobrze ci radze.

- co mi zrobisz naślesz na mnie profesora.
- dziewczyny uspokójcie się.
Podszedł do nas Klaus, wypuściłam głośno powietrze, przewróciłam oczami i weszłam do Sali. Co ona sobie myśli? Dlaczego mi to robi? Zajęłam miejsce wyciągnęłam notatnik i czekałam na rozpoczęcie wykładu. Zacisnęłam ręce na krześle dosyć mocno tak, że zrobiły się lekkie wgniecenia. W końcu do Sali wszedł Klaus, uśmiechnięty jak zawsze. Oczy mi zabłyszczały uśmiech znalazł się na twarzy. Pierwotny zaczął swój wykład, robiłam notatki. Po skończonym wykładzie, z uśmiechem wyszłam z Sali. Kolejne wykłady ciągnęły mi się bardzo, dzień był senny. Po ostatnim długim wykładzie wyszłam z budynku, padał lekki deszcz szłam powoli ponurymi ulicami Londynu. Włosy miałam mokre i potargane, dosyć szybko znalazłam się w suchym mieszkaniu. Kurtkę odwiesiłam w hollu, weszłam do kuchni wypiłam torebkę krwi. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać jakiś nudny film, robiło się ciemno. Dziś miałam iść na kolacje do Klausa, poszłam wziąć szybki prysznic, otuliłam się ręcznikiem. Włosy wysuszyłam i starannie wyprostowałam, zrobiłam mocny makijaż. Długo stałam przed szafą i wypatrywałam się w moje ubrania, wybrałam czarną, krótką cekinową sukienkę z odsłoniętymi całymi plecami. Do sukienki dobrałam wysokie czarne szpilki i kilka dodatków. Przeglądnęłam się w lustrze. Wyglądasz ślicznie- odezwałam się sama do siebie. Zabrałam torebkę i płaszcz, wsiadłam do taksówki. Kazałam się zawieź do Klausa, w samochodzie leciała cicho muzyka jakieś stare lata osiemdziesiąte, oparłam głowę o szybę i patrzyłam na ulicę Londynu. Po dziesięciu minutach drogi byłam na miejscu, wręczyłam mężczyźnie odpowiedni banknot. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi.
 Zapukałam delikatnie i po chwili drzwi się otworzyły, stał w nich wyskoki mężczyzna o zabawnej twarzy. Mężczyzna uśmiechał się, a ja stałam nieruchomo.
- przepraszam jest może Klaus.
Odezwałam się po chwili.
- jakie moje maniery, jestem Kol. 
Mężczyzna wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja podałam mu swoją.
- Caroline.
- O tak słynna Caroline, zapraszam Klaus powinien zaraz wrócić.
Kol puścił mnie przodem, udałam się w stronę salonu. Czułam wzrok Kola na sobie, pojawił się raz w moim rodzinnym mieście. Nie poznałam go dobrze, pamiętam go jedynie z balu.
- czego się napijesz Caroline.
- obojętnie.
Usiadłam w fotelu i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
- no więc co ty tutaj robisz.
- studiuje, mam lepsze pytanie co ty tutaj robisz?
Kol podał mi drinka i usiadł obok mnie. 
Wzięłam mały łyk, alkohol rozpalił moje gardło uśmiechnęłam się ponuro czekając na odpowiedź Kola.
- przyjechałem odwiedzić brata, mieliśmy razem jechać do Francji. Klaus powiedział, że coś go zatrzymało i nie może jechać… – zrobił małą pauzę- … chyba wiem nawet co, a raczej kto.
- też się zdziwiłam, że go tutaj zastałam. Stare życie się za mną ciągnie.
Przygryzłam lekko wargę, wtedy do domu wszedł Klaus. Wszedł do salonu i był wyraźnie zdziwiony tym, że zobaczył mnie i Kola rozmawiających ze sobą. Uśmiechnęłam się do ukochanego.
- witaj Klaus.
Odezwał się Kol i poszedł do kuchni.
- Caroline, przepraszam zatrzymano mnie na uczelni.

Podeszłam do niego i przytuliłam się mocno.
- nie szkodzi, miałam towarzystwo.
- wynagrodzę ci to obiecuje.
Pocałował mnie delikatnie w policzek.
- chodźmy gdzieś na kolacje.
- czekajcie, nie idźcie nigdzie już zamówiłem chińszczyznę.
Stanął w drzwiach Kol i dalej popijał drinka.
Usiadłam z Klausem na kanapie, oparłam głowę na jego ramieniu. Niklaus bawił się moimi włosami.
- Caroline słyszałem o twojej sprzeczce, z niejaką Nicole.
Usiadł obok nas Kol.
- Widzisz Kol, niestety- westchnęłam- chętnie urwałabym jej głowę.
- To na co czekasz, na pewno jesteś od niej silniejsza.
Zaśmiał się cicho Kol.
- Braciszku ty nie miałbyś oporów.
Powiedział Klaus i poszedł otworzyć drzwi. Do salonu wszedł mężczyzna z wózkiem pełnym jedzenia. Po chwili siedzieliśmy przy stole i jedliśmy sushi,

 rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Kiedy skończyliśmy Klaus wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego sypialni. Zamknęłam drzwi podeszłam do ukochanego, objęłam go.
- stęskniłam się za tobą.
Zamruczałam mu do ucha. Podziałało, mężczyzna objął moją twarz i zatopił swoje usta w moich, były takie miękkie i słodkie. Przejechał językiem po mojej wardze, otworzyłam usta i nasze języki zaczęły tańczyć. Po długim pocałunku patrzyliśmy sobie w oczy, przejechałam palcem po jego torsie.
- mam dla ciebie niespodziankę kochana.
- słucham?
- jedziemy na małe wakacje, pojedziemy do Nowego Orleanu.
- fantastycznie!
Przytuliłam się mocno i pocałowałam go mocno.
- puk, puk.
Drzwi uchylił brat, wszedł do pokoju i położył się na łóżku Klausa.
-Kol spadaj.
-nie, nie jadę z wami.
- nie ma mowy.
- jadę, mieliśmy razem jechać braciszku.
Wstał i położył rękę na ramieniu Klausa.
- Kol spadaj pogadamy jutro.
Mężczyzna wyszedł z pokoju gwiżdżąc pod nosem.
- to na czym skończyliśmy.
Pocałował mnie mocno i wplótł ręce w moje włosy, zaśmiałam się cicho.
- idę pod prysznic.
Pocałowałam go przelotnie i poszłam do łazienki, zmyłam makijaż. Rozczesałam włosy i wzięłam szybki prysznic. Założyłam za dużą koszulkę Klausa, zeszłam na dół chciałam się napić.
Wzięłam sok i poszłam do sypialni. Pierwotny siedział na łóżku, podeszłam i zakryłam mu oczy. Ściągną moje dłonie i posadził mnie na swoje kolana.
- ślicznie wyglądasz.
- dziękuje. Chodźmy spać bo jestem zmęczona.
Wdrapałam się pod kołdrę, Klaus zrobił to samo. Przytuliłam się mocno i zasnęłam w jego mocnych ramionach. Rano poczułam usta na moim czole, otworzyłam oczy i przytuliłam się do ukochanego.
- dzień dobry skarbie.
*******************************************************************************
I jest kolejny :) 
Zachęcam do komentowania :*


sobota, 25 maja 2013

5


Czułam usta Klausa na mojej szyi. Był taki delikatny, byłam rozdarta. Miałam mieszane uczucia, z jednej strony chciałam tego, a z drugiej nie.
- Klaus przestań proszę – odsunęłam się od niego i usiadłam na kanapie. W tle leciała cicho muzyka, a moja głowa była pełna dziwnych myśli. Słyszałam jak Klaus powoli siada obok mnie.
- dlaczego, powiedz mi proszę – chwycił mnie delikatnie za podbródek i popatrzył mi w oczy.
- jesteś moim profesorem a to, że tu jestem i to już jest przesada.
- to nie jest problemem, możemy stąd wyjechać daleko.
- nie, nie możemy, muszę już iść – wstałam założyłam kurtkę i wyszłam. Szłam ulicą ponurego Londynu, padał lekki deszcz. Dlaczego jestem taka głupia? Dlaczego z nim nie zostałam?. Wokół mnie życie tętniło życiem. Ludzie spotykali się na ulicach, zaczynała się zabawa. Byłam wściekła, rozgoryczona. Szłam dosyć szybko, moja twarz była mokra od deszczu. Dosyć szybko znalazłam się w swoim mieszkaniu, od razu udałam się do łazienki. Ściągnęłam swoje ubranie, weszłam pod prysznic. Moje ciało zalała fala ciepła, Klaus dalej siedział w mojej głowie i nie chciał z niej wyjść. Po trzydziestu minutach, wyszłam spod prysznica owinęłam się starannie ręcznikiem. Założyłam moją koszulkę nocną i udałam się do łóżka, gapiłam się w mój biały sufit i rozmyślałam o dzisiejszym dniu. Moją fale rozmyślań przerwał dzwonek do drzwi, wstałam powoli, założyłam szlafrok i powlokłam się do drzwi otworzyłam je szeroko zastałam przed nimi Klausa.
- co ty tu robisz ?
- nie mogłem sam w domu wysiedzieć musiałem przyjść – weszliśmy do salonu, nie odzywałam się, patrzyłam w niego jak w obrazek. Klaus chodził szybkim krokiem po mieszkaniu, był taki elegancki.
- usiądź proszę – zrobił to o co poprosiłam, patrzył na mnie z taką czułością. Wstałam z fotela i usiadłam obok niego.
- wiem co chcesz powiedzieć, ale to nie prawda chcę być blisko ciebie, a wiesz co to przypieczętuje?
- słucham cię-
- daj rękę – podałam mu swoją dłoń, przeczuwałam co chce zrobić. Wysunął swoje kły i wbił mi się w nadgarstek. Czułam narastające podniecenie, chwyciłam go za włosy. Klaus chwycił mnie w tali tak, że usiadłam na jego kolanach. Opuszkami palców dotykałam jego idealnej twarzy. Gdy przestał, odpięłam dwa guziki jego koszuli pochyliłam się do jego szyi i złożyłam na niej delikatny pocałunek, a potem wgryzłam się w jego tętnice. Moją szyje wypełniła gorąca krew, Klaus jedną rękę wplótł w moje włosy, a drugą gładził po moim udzie. Gdy już skończyłam, wytarłam usta z krwi. Popatrzyłam w jego niebieskie oczy, a on obdarował mnie magicznym uśmiechem.
- i co teraz zmieniasz zdanie – przejechał palcami po moim obojczyku.
- zastanowię się, jest już późno – wstałam wzięłam Klausa za rękę  i poszliśmy do sypialni. Położyłam się, Klaus zrobił to samo. Przytulił mnie i zasnęłam w jego ramionach. Dziwne w nocy mi się nic nie śniło. Rano obudziłam się w dobrym humorze, czułam obecność Klausa, otworzyłam oczy. Przypomniał mi  się wczorajszy wieczór, jakie ja mam dziwne humory raz go chce, a raz nie. Obróciłam się w stronę Klausa, tak słodko spał lekko się uśmiechał. Spaliśmy w jednym łóżku, piliśmy swoją krew i te emocje. Miało to jednak swoje konsekwencje głowa mnie bardzo bolała, nie miałam siły iść dziś na zajęcia. Przejechałam delikatnie palcami po jego twarzy, a on otworzył oczy.
- witaj Caroline – zrobił jeden ruch i znalazł się nad mną, przygryzłam lekko wargi. Emocje wróciły, zalała mnie fala ciepła – i co zastanowiłaś  się – uśmiechnął się i mnie pocałował, był to namiętny pocałunek ale szybki. – nie teraz proszę muszę się wykąpać- wyślizgnęłam się spod Klausa i poszłam do łazienki, usłyszałam za sobą lekkie westchnięcie uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam długi prysznic, umyłam starannie zęby. Włosy upięłam w niechlujny kok, założyłam czarne legginsy i szarą tunikę. Wyszłam z łazienki, a z kuchni dochodziły nieziemskie zapachy.
- Klaus to musi być pyszne – uśmiechnęłam się do niego usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
- Sprawdź sama, dziś nie idziemy na zajęcia już powiedziałem, że jesteś chora – uśmiechnął się zadziornie i jadł dalej. Resztę śniadania zjedliśmy w milczeniu, cały czas obserwowałam go, był taki uroczy. W jego oczach można by zobaczyć wszystko, był idealny nawet w wczorajszej koszuli. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Klaus ja posprzątam ty otwórz – zaczęłam znosić rzeczy do zmywarki, a on poszedł otworzyć.
- Caroline chodź na chwilę- krzykną z hallu.
- już – udałam się do drzwi i zobaczyłam Nicole trzymała w ręku jakieś notatki, stanęłam obok Klausa.
- Klaus zostaw nas same – uśmiechnęłam się do niego, a on się posłusznie się usunął. Oparłam się o drzwi, wiedziałam po co ona tu przyszła z czystej ciekawości.
- cześć Caroline przyniosłam ci notatki – podała mi je.
- dzięki, a teraz możesz już iść – już miałam jej zamknąć drzwi przed nosem.
- wiesz co, za związek z profesorem możesz wylecieć ze studiów wiesz- była wyraźnie wściekła, ale teraz to już przesadziła.
- co cię to obchodzi, zazdrosna jesteś czy jak myślisz, że co jesteś w czymś lepsza ode mnie, jesteś głupia i naiwna I WYNOŚ SIĘ STĄD. – zamknęłam jej drzwi przed nosem, szłam do salonu, przeklinając cicho pod nosem. Jak ona takie rzeczy może mówić, że mnie z uczelni wywalą. Usiadłam obok Klausa.
- widzę, że niezła sprzeczka była – przytulił mnie do siebie
- możemy o tym nie gadać – sięgnęłam po pilota i włączyłam jakiś film. Oglądaliśmy w milczeniu Klaus cały czas bawił się moimi kosmykami włosów. Ciekawy dosyć ten film, ale nie mogłam się na nim skupić.
- nie rób tak bo nie mogę się skupić – obróciłam się i spojrzałam mu w oczy.
- wiesz co kochana, musisz mi się jakoś odwdzięczyć za opiekowanie się dziś tobą – usiadłam mu na kolanach i odpięłam jeden guziczek od koszuli, Klaus położył swoje ręce na moich biodrach.- masz coś konkretnego na myśli – przygryzłam wargę i musnęłam jego wargi. Przysuną się do mnie zaczęliśmy się całować, odpinałam mu powoli guziki od koszuli.
- chcesz tego – uśmiechną się do mnie i ściągną swoją koszule. Przejechałam rękoma po jego nagiej klacie był tak dobrze zbudowany.
- chcę- zbliżyłam się i lekko musnęłam jego szyję. Jednym zgrabnym  ruchem ściągną mi koszulkę. Jego oczom ukazał się czarny koronkowy stanik, odszukał moje usta i zaczęliśmy się namiętnie całować. Klaus podniósł mnie i cały czas się całując poszliśmy do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, zajrzał mi głęboko w oczy. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Całował mnie po szyi, i już po chwili miałam na sobie samą bieliznę. Odszukałam jego usta i nasze języki zaczęły tańczyć, obróciliśmy się teraz to ja na nim siedziałam i próbowałam odpiąć jego pasek. Uśmiechnął się tylko i sam szybko ściągnął spodnie. Dotykał całego mojego ciała, nie mogłam myśleć racjonalnie. Błądził rękami po moich plecach w końcu zatrzymał się na zapięciu stanika, jednym zgrabnym ruchem pozbył się go. Poczułam się dziwnie skrępowana, Klaus to chyba zauważył. Zaczął mnie całować po twarzy, zatrzymał się na uchu.
- nie bój się skarbie jesteś piękna – uśmiechnęłam się pociągnęłam go za włosy tak, żeby znaleźć jego usta. Potem zabrał się za moje springi i pozbył się swoich bokserek. Byliśmy cali nadzy czułam się fantastycznie, był taki delikatny jakby ochłodził się z chińską porcelaną, po chwili byliśmy jednością. Gdy skończyliśmy opadliśmy na poduszki, zamknęłam oczy nie chciałabym aby ta chwila się kończyła. Klaus obrócił się w moją stronę, jeździł palcami po moim tułowiu.
- jesteś piękna – delikatnie pocałowałam go w usta. Nagle zadzwonił telefon Klausa, ktoś coś długo mówił do słuchawki, a potem się rozłączył.
- coś się stało – usiadłam obok niego.
- muszę już iść, jutro po ciebie przyjadę – pocałował mnie szybko, ubrał się i wyszedł. Położyłam się i zasnęłam, następnego dnia obudziłam się dość wcześnie bo przed siódmą. Pierwsze to poszłam do kuchni i wypiłam dwie torebki krwi, potem wzięłam szybki prysznic. Założyłam dziś czarne rurki, obcisły czarny top i brązowy sweterek. Zrobiłam dość mocny makijaż włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam torbę i wyszłam, zjechałam na dół windą cały czas myślałam o Klausie, o wczorajszym wieczorze chciałam to powtórzyć. Wyszłam na zimne powietrze i od razu się uśmiechnęłam bo zobaczyłam Klausa opartego o swój samochód.
- dzień dobry kochana – podszedł do mnie obiją i mocno pocałował. Miałam motylki w brzuchu, on był taki męski, a zarazem taki delikatny.
- hej Klaus, załatwiłeś wszystko?
- prawie, ale nie rozmawiajmy o tym, bo zaraz zaczynam wykładać kochanie – wziął mnie za rękę i poszliśmy do samochodu.
- teraz będziemy musieli udawać, że nas nic nie łączy – zrobiłam smutną minkę.
- wytrzymamy, a po skończonym wykładzie zapraszam do siebie. – wjechaliśmy na parking, musnęłam jego usta i wyszłam z samochodu. Szłam dumnie korytarzem, w mojej głowie tylko Klaus, Klaus, Klaus. Usiadłam na krześle i rysowałam sobie coś na kartce, poczułam jak ktoś siada obok mnie.
- Caroline niezłą miałaś dziś podwózkę- zadrwiła Nicole.
*********************
I jest kolejne, co sądzicie ? Dziękuje za miłe słowa i zachęcam do komentowania :**

sobota, 18 maja 2013

4


Obudziłam się z strasznym bólem głowy. Nic nie pamiętam z wczorajszej nocy. Tylko jakieś rozmazane obrazy, nie chciałam otworzyć oczu. Dziwnie się czułam jakby nie u siebie, lekko otworzyłam oczy, coś mi się nie zgadzało. W tym pokoju było za jasno, usiadłam i spostrzegłam się, że nie jestem u siebie. Nagle do pokoju wszedł Klaus:
- Klaus co ty tu robisz ? – podciągnęłam kołdrę pod szyję.
- Kochana jesteś w mojej sypialni – uśmiechnął się zadziornie.
- Że co? Jak ? – nie mogłam znaleźć odpowiednich słów.
- Byłaś wczoraj bardzo pijana, a nie chciałaś dać mi kluczy więc cię wziąłem do siebie- przysiadł na skraju łóżka, nadal się uśmiechał.
- super, a obiecałam sobie, że się nie opije. – spuściłam głowę. Klaus zaczął się śmiać, ja też cicho zachichotałam.
- Zejdziesz na dół zrobiłem śniadanie – uniósł pytająco brwi.
- czekaj, czekaj gdzie są moje ubrania ? – rozglądałam się po pokoju szukając moich rzeczy.
- no właśnie nie ma, bo zalałaś je czerwonym winem i są w koszu – i pokazał i rząd pięknych białych zębów.
- co ? to co ja mam teraz włożyć – byłam zła -kurcze mam teraz  w prześcieradle chodzić.
- nie oczywiście, że nie będziesz w prześcieradle chodzić – wstał z łóżka i z uśmiechem podszedł do szafy, wyciągnął z niej szary duży T-Shirt. Rzucił mi go prosto w ręce.
- wyjdź muszę się przebrać – wskazałam na drzwi, a on spokojnie wyszedł. Wciągnęłam na siebie koszulkę, przeglądnęłam się w lustrze. Całkiem ci w nim do twarzy, odezwałam się sama do siebie.
- Klaus gdzie jest łazienka – powiedziałam normalnie, wiedziałam dobrze, że mnie usłyszy.
- pierwsze drzwi po prawej – odpowiedział mi, a ja szybko udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy i powoli zeszłam na dół. Dom Klausa był duży, miał inny styl niż ten rodzinny. Wszystko było takie nowoczesne, ale miał też nutkę klasyki. Weszłam do kuchni usiadłam przy stole gdzie było pełno smakołyków, wzięłam sobie gofra i zaczęłam jeść.
- Klaus pyszne – uśmiechnęłam się do niego, on też jadł gofra.
- Dziękuje, miło to słyszeć – Czułam jak na mnie patrzy, tak inaczej. Czułam się wcale nie skrępowana, przeżuwałam starannie każdy kęs. Gofry mi nie wystarczały potrzebowałam krwi.
- Dzięki za śniadanie ale muszę już iść – wstałam, ale on znalazł się bardzo szybko naprzeciw mnie.
- Nie Caroline, nie uciekniesz mi jeszcze – przejechał mi opuszkami palców po policzku. Moje ciało przeszedł dreszcz, fala dziwnego ciepła. Patrzyłam mu w oczy jakoś nie mogłam odwrócić wzroku.
- Zrozum potrzebuje krwi – w końcu udało mi się odwrócić wzrok.
- Krwi powiadasz, brunetkę ? blondynkę ? – zrobił pytającą minę.
- woreczka krwi Klaus – dalej staliśmy blisko siebie. Klaus podszedł do lodówki i wyją jeden woreczek i podał mi go.
- dzięki – udałam się do kanapy usiadłam na niej i zaczęłam pić. Gdy już skończyłam, rzuciłam pusty woreczek na stolik.
- Caroline co chcesz dziś robić ? – powiedział siadając obok mnie. – możemy po prostu odpocząć, odczuwam skutki wczorajszej imprezy. – oparłam głowę o oparcie i zamknęłam oczy. Czułam jak Klaus przysuwa się do mnie.
- Masz racje możemy odpocząć – wziął w palce mój kosmyk włosów i zaczął się nimi bawić. Uśmiechałam się sama do siebie, otworzyłam oczy Klaus nie przestawał.
- Klaus to jest dziwne – popatrzyłam na niego.
- co jest dziwne ? – zabrał rękę
- to co robisz, zabierasz mnie do siebie, kokietujesz, ja się czuje z tym dziwnie – miałam mieszane uczucia, dziwnie mi się nagle zrobiło.
- Caroline – spojrzał mi głęboko w oczy – pierwsza zasada prawdziwego życia, rób to czego najbardziej się boisz- uśmiechnął się i mnie pocałował. Miał takie miękkie usta, był taki delikatny. Moja głowa była pusta wszystko zniknęło był tylko Klaus, oplotłam rękami jego szyję tak, że na nim siedziałam. Klaus błądził rękami po moich plecach, jego usta nie odrywały się od moich. Był to długi, bardzo długi pocałunek.  – Klaus czekaj – oderwałam się od niego i próbowałam trzeźwo myśleć.
- co się stało ? – wydał się szczęśliwy.
- nie możemy rozumiesz ! – spuściłam wzrok i skierowałam się w stronę drzwi.
- dlaczego, powiedz – zablokował mi przejście. Tak naprawdę nie chciałam stąd wychodzić, chciałam z nim zostać, ale nie mogłam to by się nie udało.
- Ty ja nie pasujemy do siebie rozumiesz – czułam, że mam mokre oczy.
- Nie pasujemy ? my się uzupełniamy rozumiesz ! ciągnie mnie do ciebie, chce być tam gdzie ty – powoli podszedł i pocałował mnie. Zamknęłam oczy…
************************************************************************
I jest kolejny podoba mi się nawet, miałam bardzo ciężki tydzień dziękuje za wszystkie słowa i liczę, że zostawicie komentarz :)

piątek, 10 maja 2013

3

Wybiegłam przerażona, czułam nienawiść, ból, wszystko. Ogarnęła mnie ciemna rozpacz, byłam rozczarowana. Miało być tak pięknie, właśnie miało. Dziwnie się czułam, znałam go zaledwie od paru dni. Nagle poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Wszystkie emocje zniknęły. Obróciłam się i zobaczyłam Klausa.
- coś się stało kochana ?- uśmiechał się, ale widząc moją minę zmienił szybko wyraz twarzy.
- nie nic tylko, chętnie bym kogoś rozszarpała – wycedziłam przez zęby. - Klaus zbierajmy się chyba, że mam zadzwonić po taksówkę.
- nie odwiozę Cię -i znowu zaczął się szczerzyć-€“ aha, musisz mi podać adres- skierowaliśmy się w stronę jego BMW. Oczywiście otworzył mi drzwi, taki miły gest. Podałam mu swój adres i w drodze powrotnej nie odzywaliśmy się do siebie. Myślałam tylko jak rozwalić Harry’ego. Klaus zerkał na mnie co jakiś czas, nie zaprzątałam sobie tym głowy.
- jesteśmy -€“ zgasił silnik i spoglądał na mnie, czekał aż coś powiem.
- Klaus, przepraszam że to tak wyszło i dziękuje za podwiezienie- uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu.
- do zobaczenia na zajęciach -€“ powiedział i odjechał z piskiem opon. Weszłam powoli do mieszkania i pierwsze udałam się do barku, wyjęłam butelkę Burbona. Usiadłam przy komputerze i napisałam do paru dziewczyn odnośnie imprezy. Chciałam ją zorganizować w weekend, zapoznać się z grupą. Wynająć jakiś lokal, ustaliłyśmy wszystko, ja się miałam zająć tylko ulotkami. Uwinęłam się z pracą dosyć szybko. Nagle dostałam sms, był od Harry’ego. Gdy go przeczytałam zaczęłam się śmiać „Caroline to koniec, nie pasowaliśmy do siebie ! żegnaj Harry”. Był prze zabawny dobrze, że pojutrze ta impreza to się lekko od stresuje. Postanowiłam iść pod bardzo długi prysznic.
****Następnego dnia****
Obudziłam się dość wcześnie, wykonałam poranną toaletę i wypiłam torebkę z krwią. Ubrałam się dość ładnie, wzięłam ulotki i wyszłam z mieszkania. W drodze na uczelnię w głowie siedział mi Klaus. Te słowa, że został bo ja tu jestem, weszłam dumnym krokiem i podeszłam od razu przywiesiłam informacje o jutrzejszej imprezie. Gadałam z jakąś dziewczyną ale myślałam zupełnie o czymś innym. Weszliśmy do Sali gdzie zajęcia prowadzić miał Klaus. Wszystkie dziewczyny śliniły się do niego i wszystkie się pięknie witały. Szłam sobie do swojego miejsca gdy usłyszałam ten piękny akcent.
- witaj Caroline-€“ obróciłam się, Klaus się uśmiechał, a dziewczyny piorunowały mnie wzrokiem.
- cześć Kalus…yy…to znaczy panie profesorze- odwzajemniłam uśmiech. Usiadłam w ławce przysłuchiwałam się jak się dziewczyny starają.
- Panie profesorze, pan też jest zaproszony na naszą imprezę powitalną- €“ szczerzyła się do niego ta suka Nicole i wręczyła mu ulotkę.
- oczywiście że będę, a teraz przejdźmy do wykładu- Wstał i zaczął opowiadać, oglądałam jego ruchy, jego twarz. Oczy. Coś mnie dziwnego do niego ciągnęło, czemu ja tego nie odpycham. Po skończonym wykładzie postanowiłam sobie odpocząć. Wyszłam szybko z uczelni i pojechałam do salonu samochodowego, wybrałam sobie śliczne białe Audi a8, zakochałam się w nim, wzięłam je sobie za darmo. W końcu od czasu do czasu trzeba wykorzystać swoje zdolności, z uśmiechem wsiadłam do mojej nowej zdobyczy i pojechałam do galerii handlowej. Spędziłam tam dużo czasu, kupiłam sobie śliczną koronkową czarną sukienkę do tego czarne szpilki i jasną kurteczkę. Z uśmiechem na twarzy jechałam do domu, po dość szybkiej jeździe znalazłam się przed moim domem. Wysiadłam i wzięłam zakupy, nagle zobaczyłam znajomą twarz:
- Klaus? Co ty tu robisz ?-€“ zapytałam zdziwiona.
-zostawiłaś to dziś w klasie -€“ pomachał mi zeszytem, widząc że mam ręce pełne zakupów zaczął się śmiać.-€“ widzę, że zakupy się udały - uśmiechał się dalej.
- wejdź -€“ weszliśmy do domu, położyłam zakupy w hollu. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, na stole została wczorajsza butelka Burbona.
- ostro imprezujesz -zaczął się śmieć a ja poszłam do kuchni po dwie szklanki i rozlałam Burbona.
- nie prawda- wręczyłam mu szklankę.
- to co pogadamy dziś spokojnie? - uśmiechnął się lekko.
- możemy, więc wczoraj powiedziałeś, że ze względu na mnie zostajesz -€“ spojrzałam mu w oczy, były takie piękne, niebieskie. Opamiętaj się -€“krzyknęłam do siebie. Klaus wziął łyk Burbona.
- tak czy to takie trudne -€“ zrobił się lekko poirytowany.
- wiesz Klaus, że z tego nic nie będzie -€“ nie chciałam na niego patrzeć, nagle usłyszałam trzaskające drzwi, podniosłam lekko oczy nie było już Klausa. Zrobiło mi się przykro postanowiłam, że ogarnę lekko dom. Gdy już wszystko lśniło, postanowiłam wyskoczyć do szpitala po krew. Bardzo szybko się z kradzieżą uwinęłam. Wieczorem wzięłam długą kąpiel, zrelaksowałam się po godzinnej kąpieli owinęłam się starannie ręcznikiem. Założyłam piżamkę wzięłam laptopa i włączyłam sobie jakiś romantyczny film, oczywiście musiałam się popłakać, położyłam się grzecznie spać. Rano obudziłam się wypoczęta, spojrzałam na zegarek była 11:30, a o 15:30 już musiałam tam być. Wzięłam szybki prysznic, założyłam sukienkę, wyprostowałam włosy, pomalowałam się. O piętnastej byłam gotowa wzięłam torebkę i pojechałam do klubu. Czułam się fajnie, nowi znajomi, w klubie trwały ostanie poprawki, zespół już kończył wszystkie próby. Usiadłam sobie przy barze i zamówiłam drinka, poznałam się już z wszystkimi dziewczynami. Po jakiś dwóch godzinach impreza nabierała tempa, wszyscy się świetnie bawili.
- witaj Caroline -zobaczyłam go był bardzo elegancki uśmiechał się
- witaj Klaus - uśmiechnęłam się/
- widzę, że drink Ci się kończy pozwolisz, że Ci postawię - odszedł na chwilę i już wracał z dwoma drinkami.
- dzięki, - wzięłam drinka i próbowałam być miła.
- zatańczymy-€“ uniósł lekko brwi i w tym momencie zaczęła lecieć ballada.
- w sumie, możemy -€“ uśmiechnęłam się sztucznie. Przeszliśmy w stronę parkietu. Klaus położył rękę na mojej tali, przez moje ciało przeszedł prąd, drugą ręką splótł moje palce. Nie panowałam nad sobą, byłam dość blisko za blisko.
************************************************************************
I JEST KOLEJNE :) DZIĘKUJE A MIŁE SŁOWA :*



poniedziałek, 6 maja 2013

2

Zobaczyłam Klausa, siedział sobie wygodnie w fotelu i prowadził wykład. Jego zdziwienie było równe mojemu, czułam lekką panikę, stres. Na plecach poczułam krople potu.
- Dzień Dobry dziękujemy, że się pani pojawiała panno…- urwał nagle. Przecież mnie zna, a może nie chce już. Nie! dość udawaj, że go nie znasz.
- Caroline - uśmiechnęłam się sztucznie i zajęłam miejsce. Klaus odwzajemnił uśmiech tylko jego w przeciwieństwie do mojego był szczery. Wykład był bardzo interesujący, gdy skończył spakowałam się szybko i wyszłam z Sali. Moje „koleżanki” śliniły się do niego cały czas i celowo opóźniały wykład. Następne wykład był nudny jakaś stara babka, całą godzinne coś gadała. Nie zwracałam na nią uwagi. Po mojej głowie chodziły różne myśli, czemu Klaus tutaj ? dlaczego London? To tylko zbieg okoliczności ?. Tak się zatraciłam, że nie zauważyłam, ze się wykład skończył. Dziś był koniec wykładów, miałam się jeszcze udać do dziekanatu, załatwić jakieś formalności. Szłam sobie spokojnie korytarzem, ale Klaus nie mógł wyjść z mojej głowy. Po chwili byłam już pod odpowiednimi drzwiami. Weszłam dumnym krokiem, załatwiłam wszystko. Gdy wychodziłam wpadłam na genialny pomysł, ale musiałam go jeszcze przedyskutować z paroma dziewczynami. Tak miałam głowę zakrzątaną różnymi sprawami, że na kogoś wpadłam.
- przepraszam bardzo- powiedziałam i teraz zorientowałam się, że wpadłam na Klausa.
- nic nie szkodzi Caroline, teraz już nie musisz udawać, że mnie nie znasz - uśmiechnął się szarmancko i wplótł mi kosmyk moich włosów za ucho. Poczułam się dziwnie skrępowana, utkwiłam wzrok w podłodze. Był to bardo odważny gest.
- Klaus wolę starą wersje gdzie się nie znamy - nie uśmiechałam się i założyłam ręce na piersi. I spojrzałam mu w oczy, jejku jakie one ładne takie niebieskie. Caroline uspokój się to twój  profesor, skarciłam się w myślach.
- to w ramach, że chcę poznać moją uczennice zapraszam Cię na kawę – i  dalej się uśmiechał.
- w sumie możemy iść - odwzajemniłam uśmiech. Caroline co ty robisz ?z Klausem? Serio ? co z Harrym ?. Czułam się dziwnie idąc z nim ramię w ramię, a on się jeszcze cały czas szczerzył. Wszyscy się na nas gapili, dlatego jeszcze bardziej robiło mi się głupio. Odetchnęłam z ulgą, kiedy w końcu wyszliśmy z budynku. Już miałam się kierować do pobliskiej kawiarni.
- Caroline pozwól - stał oparty o czarne BMW i uśmiechał się dalej. Wypuściłam głośno powietrze i powoli kierowałam się do jego samochodu. Otworzył mi drzwi, a ja spokojnie usiadłam. W samochodzie roznosił się zapach drogich ładnych perfum, czułam się dziwnie normalnie. Klaus szybko zajął miejsce obok mnie.
- możesz mi powiedzieć czemu nie mogliśmy iść do tej restauracji - wskazałam ręką na mały budynek.
- bo idziemy do mojej ulubionej, zobaczysz spodoba ci się - włączył cicho radio na stacje z muzyką z lat 80-tych. Jechaliśmy w milczeniu, próbowałam nie zerkać na Klausa ale on chyba widział, że mi to nie wychodzi.
-gapisz się - spojrzał na mnie spod brwi.
- nie prawda! Daleko jeszcze - robiłam się coraz bardziej niecierpliwa.
- już jesteśmy - powiedział i już otwierał mi drzwi. Wyszłam zgrabnie i zobaczyłam dużą elegancką restauracje. Nie odzywając się do Klausa skierowałam się w stronę drzwi, dziwnie się czułam. Czar z samochodu prysł, pojawiły się wątpliwości. Weszliśmy do restauracji zajęliśmy mały stolik przy oknie, Klaus dżentelmen odsunął mi krzesło a sam usiadł naprzeciwko.Restauracja była mała, czuło się w niej ciepło. Wszystko było w brązach podkreślały to lampy opuszczone nisko na stoliki.
- Caroline czego się napijesz ?- uśmiechnął się i kiwnął na kelnera.
- czerwonego wina- dalej miałam dziwną minę. Coraz lepiej przebywało mi się w jego towarzystwie.
- proszę czerwone wino dla tej pani a dla mnie Burbon- zwrócił się do kelnera, a ten zrozumiał, że ma sobie iść.
- Klaus dlaczego London i ta uczelnia?- spojrzałam mu w oczy.
- byłem w Francji, Niemczech, Brazylii ale nigdzie nie postanowiłem zostać na dłużej- w tym momencie kelner podał nam zamówienie.
- czyli teraz też nie zostajesz na dłużej -spojrzałam na niego pytająco i wzięłam łyk wina.
- miałem wyjechać ale coś mnie zatrzymało więc chyba zostanę troszkę dłużej - uśmiechnął się zadziornie, nastała chwila milczenia. Moja głowa była pełna pytań, a dokładnie jedno „Dlaczego zostaje”.
- ale może mi powiesz co Cię zatrzymuje - robiłam się coraz bardziej niecierpliwa.
- Ty, ty mnie zatrzymujesz- uśmiechnął łobuzersko
- wiesz ja muszę już wyjść - wstałam i już kierowałam się do wyjścia, ale Klaus złapał mnie za rękę.
- zostań proszę -€“ usiadłam, wpatrywałam się w okno. Nagle dostrzegłam znaną mi osobę, był to Harry, ale nie sam.
- na co patrzysz- spojrzał w ten sam punkt co ja. Teraz to ja już nad sobą nie panowałam, nie spodziewałam się tego, że tak to się skończy. Jak on mógł całować tą małpę. Wszystko się we mnie gotowało, miałam ochotę rozwalić mu ten głupi łep.  


***********************************************************************
Dziękuje mam nadzieje że się spodobało  :)

sobota, 4 maja 2013

1


- trzymajcie się- krzyknęłam z taksówki i ruszyłam na lotnisko. Zostawiałam za sobą stare życie, przyjaciół, mamę. Gotowa na nowy start. Po raz ostatni w tym roku ich widzę. Stefan i Elena wtuleni w siebie, Matt stał gdzieś z boku, a Damon jak Damon normalny. Zostawiłam ich. Po godzinnie drogi byłam już na lotnisku, moim celem był London. Udałam się do samolotu, zajęłam swoje miejsce i czekałam na dwunasto godzinny lot. Po tylu godzinnym locie byłam wyczerpana, marzyłam tylko o ciepłej kąpieli. Gdy zostało ogłoszone, że za chwilę lądujemy, odetchnęłam z ulgą . Wylądowaliśmy zabrałam swoje rzeczy i udałam się do pobliskiej taksówki. Kazałam się zawieź do swojego mieszkania w centrum, które „kupiłam” już z Mystic Falls. Czułam lekkie podekscytowanie, nowi ludzie nowy świat. Studia pierwsze studia, może nowy chłopak. Nikt nie zna mojej historii, lepsze życie.

- proszę pani już jesteśmy - wyrwał mnie z moich rozmyślań taksówkarz. Wręczyłam mu odpowiednią sumę pieniędzy, pomógł mi wyjąć bagaże. Wzięłam walizki i udałam się do mojego apartamentu. Moja ekscytacja była bardzo duża. Gdy przekręcałam kluczyk byłam szczęśliwa. Miałam jeszcze tydzień do rozpoczęcia się roku akademickiego. Bagaże zostawiłam w hollu. Pierwsze udałam się do kuchni, była piękna biała posadzka czerwone szafki wszystko było takie jak chciałam, podobało mi się. Następnie udałam się do łazienki, była ogromna w rogu stał duży prysznic, a na środku duża wanna. Sypialnia była jeszcze piękniejsza była cała w bieli duże łóżko, pokryte satyną. Reszta domu była urządzona w podobnym stylu. Szczęście wypełniało mnie od środka, chciałam to wszystko pokazać moim przyjaciołom. Mamie, chciałam widzieć jej uśmiechniętą twarz. Zrobiło mi się nagle smutno. Caroline dość! skarciłam się w myślach, masz nowe lepsze życie. Udałam się po walizki i zaczęłam układać ubrania w dużej szafie. Postanowiłam wszystko ułożyć kolorystycznie, gdy skończyłam udałam się pod bardzo długi prysznic. Zawsze pod wpływem ciepłej wody pozwalałam odpłynąć myślą. Gdy skończyłam ubrałam się w piżamkę i położyłam się spać, byłam bardzo zmęczona. Prawie od razu zasnęłam, obudziłam się następnego dnia o 5;45,

Nic mi się nie śniło przeciągnęłam się w łóżku, wstałam i udałam się pod szybki prysznic. Umyłam staranie zęby i założyłam czarne rurki, białą koszulkę i kurtkę skórzaną. Na nogi włożyłam brązowe botki. Włosom pozwoliłam opaść swobodnie na plecy. Dziś miałam w planach zwiedzać London. Wzięłam telefon i portfel i ruszyłam w miasto. Pierwsze udałam się pod Big Ben. Świetne miejsce takie troszkę magiczne, widziałam w około było pełno par, nagle przypomniała mi się przykra historia z Taylerem. Smutno mi się dziwnie zrobiło. Caroline nie jesteś tu po to, żeby się smucić tylko się bawić. I z uśmiechem postanowiłam iść po książki, które będą mi potrzebne. Sama nie wiem czemu wybrałam taki kierunek jak historia sztuki. Miałam być dziennikarką, ale z moją długo wiecznością było by to dziwne. Długo nie mogłam znaleźć księgarni, gdy ją znalazłam kupiłam wszystkie książki. Nagle naszła mnie dzika ochota na długie zakupy. Udałam się do galerii i spędziłam tam całe popołudnie. Do domu wróciłam po dwudziestej, z rękami pełnymi zakupów. Z powrotem wstąpiłam do szpitala po krew. Rozpakowałam zakupy, wykonałam wieczorną toaletę i położyłam się spać.



********** Tydzień później ***********

Resztę tygodnia spędziłam ostro zwiedzając, muzea, teatry itp. Poznałam świetnego chłopaka Harry’ego, jest miły, zabawny ma ładne oczy i jest taki kochany, ale nie zna mojej tajemnicy.  Dziś mam pierwsze zajęcia, lekki stres, nie ja ? nie znam tego słowa. Dziś był piękny dzień jak na London, słoneczko świeciło niebo bez chmurne od razu nastrój się poprawił. Wzięłam szybki prysznic, założyłam niebieską sukienkę, czarne balerinki i czarny sweterek. Zrobiłam lekki make-up, wypiłam woreczek krwi. Taksówka już na mnie czekała, z uśmiechem weszłam i oznajmiłam gdzie mamy jechać. Pierwszą miałam historię sztuki, zajęcia zaczynały się o 9;00 ,a ja już maiłam dziesięć minut spóźnienia. Mam nadzieje, że nie będzie ich prowadzić jakiś stary dziadek. Denerwowałam się lekko otworzyłam drzwi i mnie zamurowało.

********************************************************************************
mój pierwszy blog :)  Jestem otwarta na krytykę :)




Bohaterowie

                                         Klaus 



                                         Caroline


I inni