Obudziłam się z strasznym bólem
głowy. Nic nie pamiętam z wczorajszej nocy. Tylko jakieś rozmazane obrazy, nie
chciałam otworzyć oczu. Dziwnie się czułam jakby nie u siebie, lekko otworzyłam
oczy, coś mi się nie zgadzało. W tym pokoju było za jasno, usiadłam i
spostrzegłam się, że nie jestem u siebie. Nagle do pokoju wszedł Klaus:
- Klaus co ty tu robisz ? –
podciągnęłam kołdrę pod szyję.
- Kochana jesteś w mojej sypialni –
uśmiechnął się zadziornie.
- Że co? Jak ? – nie mogłam znaleźć
odpowiednich słów.
- Byłaś wczoraj bardzo pijana, a
nie chciałaś dać mi kluczy więc cię wziąłem do siebie- przysiadł na skraju
łóżka, nadal się uśmiechał.
- super, a obiecałam sobie, że się nie
opije. – spuściłam głowę. Klaus zaczął się śmiać, ja też cicho zachichotałam.
- Zejdziesz na dół zrobiłem
śniadanie – uniósł pytająco brwi.
- czekaj, czekaj gdzie są moje
ubrania ? – rozglądałam się po pokoju szukając moich rzeczy.
- no właśnie nie ma, bo zalałaś je
czerwonym winem i są w koszu – i pokazał i rząd pięknych białych zębów.
- co ? to co ja mam teraz włożyć –
byłam zła -kurcze mam teraz w
prześcieradle chodzić.
- nie oczywiście, że nie będziesz w
prześcieradle chodzić – wstał z łóżka i z uśmiechem podszedł do szafy,
wyciągnął z niej szary duży T-Shirt. Rzucił mi go prosto w ręce.
- wyjdź muszę się przebrać –
wskazałam na drzwi, a on spokojnie wyszedł. Wciągnęłam na siebie koszulkę,
przeglądnęłam się w lustrze. Całkiem ci w nim do twarzy, odezwałam się sama do
siebie.
- Klaus gdzie jest łazienka –
powiedziałam normalnie, wiedziałam dobrze, że mnie usłyszy.
- pierwsze drzwi po prawej –
odpowiedział mi, a ja szybko udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i
wysuszyłam włosy i powoli zeszłam na dół. Dom Klausa był duży, miał inny styl
niż ten rodzinny. Wszystko było takie nowoczesne, ale miał też nutkę klasyki.
Weszłam do kuchni usiadłam przy stole gdzie było pełno smakołyków, wzięłam
sobie gofra i zaczęłam jeść.
- Klaus pyszne – uśmiechnęłam się
do niego, on też jadł gofra.
- Dziękuje, miło to słyszeć –
Czułam jak na mnie patrzy, tak inaczej. Czułam się wcale nie skrępowana,
przeżuwałam starannie każdy kęs. Gofry mi nie wystarczały potrzebowałam krwi.
- Dzięki za śniadanie ale muszę już
iść – wstałam, ale on znalazł się bardzo szybko naprzeciw mnie.
- Nie Caroline, nie uciekniesz mi
jeszcze – przejechał mi opuszkami palców po policzku. Moje ciało przeszedł
dreszcz, fala dziwnego ciepła. Patrzyłam mu w oczy jakoś nie mogłam odwrócić
wzroku.
- Zrozum potrzebuje krwi – w końcu
udało mi się odwrócić wzrok.
- Krwi powiadasz, brunetkę ?
blondynkę ? – zrobił pytającą minę.
- woreczka krwi Klaus – dalej
staliśmy blisko siebie. Klaus podszedł do lodówki i wyją jeden woreczek i podał
mi go.
- dzięki – udałam się do kanapy
usiadłam na niej i zaczęłam pić. Gdy już skończyłam, rzuciłam pusty woreczek na
stolik.
- Caroline co chcesz dziś robić ? –
powiedział siadając obok mnie. – możemy po prostu odpocząć, odczuwam skutki
wczorajszej imprezy. – oparłam głowę o oparcie i zamknęłam oczy. Czułam jak
Klaus przysuwa się do mnie.
- Masz racje możemy odpocząć –
wziął w palce mój kosmyk włosów i zaczął się nimi bawić. Uśmiechałam się sama
do siebie, otworzyłam oczy Klaus nie przestawał.
- Klaus to jest dziwne –
popatrzyłam na niego.
- co jest dziwne ? – zabrał rękę
- to co robisz, zabierasz mnie do siebie,
kokietujesz, ja się czuje z tym dziwnie – miałam mieszane uczucia, dziwnie mi
się nagle zrobiło.
- Caroline – spojrzał mi głęboko w
oczy – pierwsza zasada prawdziwego życia, rób to czego najbardziej się boisz-
uśmiechnął się i mnie pocałował. Miał takie miękkie usta, był taki delikatny.
Moja głowa była pusta wszystko zniknęło był tylko Klaus, oplotłam rękami jego
szyję tak, że na nim siedziałam. Klaus błądził rękami po moich plecach, jego
usta nie odrywały się od moich. Był to długi, bardzo długi pocałunek. – Klaus czekaj – oderwałam się od niego i
próbowałam trzeźwo myśleć.
- co się stało ? – wydał się
szczęśliwy.
- nie możemy rozumiesz ! – spuściłam
wzrok i skierowałam się w stronę drzwi.
- dlaczego, powiedz – zablokował mi
przejście. Tak naprawdę nie chciałam stąd wychodzić, chciałam z nim zostać, ale
nie mogłam to by się nie udało.
- Ty ja nie pasujemy do siebie
rozumiesz – czułam, że mam mokre oczy.
- Nie pasujemy ? my się uzupełniamy
rozumiesz ! ciągnie mnie do ciebie, chce być tam gdzie ty – powoli podszedł i
pocałował mnie. Zamknęłam oczy…
************************************************************************
I jest kolejny podoba mi się nawet, miałam bardzo ciężki tydzień dziękuje za wszystkie słowa i liczę, że zostawicie komentarz :)
Super! Ale jedna uwaga. Nie pisz w kazdej wypowiedzi imienia drugiej osoby. Jezeli sa tylko we dwoje, to zrozumiale, ze nie mowia sami do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://klaroline.blox.pl/
http://klaroline-only-love.blogspot.com/
Jej podobało mi się nie tylko przez to, że jestem Klaroline na 100% ale dla tego że masz talent! Zapraszam do mnie na konkurs :D Jest dość fajny i nagrody też dobre :P Dodatkowo chciałam cię zachęcić do przeczytania mojego opowiadania tym linkiem na YT
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=F6Rn3godHQk
http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
Jej ^^ Takie fajne a takie krótkie <3 Dawaj dłuższe <3 Czekam niecierpliwie na nexta a ty tymczasem (jeśli chcesz wiedzieć co się dalej potoczy) wejdź na mojego bloga i skomentuj najnowszy rozdział <3 http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńChciałaś być informowana, więc informuję ;) U mnie nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
U mnie kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowych rozdzialach w Spamowniku: http://klaroline-only-love.blogspot.com
Cześć!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na NN, na Klaro :)
"- A ja zabiję ciebie, bo ośmieliłeś się tknąć Caroline. Poza tym mam z twoim ojcem do załatwienia ważną sprawę honoru.
- I tak nie pozyskasz tej kobiety, Klausie. Pogódź się z tym. Jest coś o czym nie wiesz. - wyjąkał.
- Wcale nie chcę jej pozyskać, to nie rzecz. Chcę by była szczęśliwa i bezpieczna za wszelką cenę. To nazywa się miłość. - pierwotny wyrwał serce Isaacowi Hemingwayowi."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/