Zobaczyłam Klausa,
siedział sobie wygodnie w fotelu i prowadził wykład. Jego zdziwienie
było równe mojemu, czułam lekką panikę, stres. Na plecach poczułam
krople potu.
-
Dzień Dobry dziękujemy, że się pani pojawiała panno…- urwał nagle.
Przecież mnie zna, a może nie chce już. Nie! dość udawaj, że go nie
znasz.
-
Caroline - uśmiechnęłam się sztucznie i zajęłam miejsce. Klaus
odwzajemnił uśmiech tylko jego w przeciwieństwie do mojego był szczery.
Wykład był bardzo interesujący, gdy skończył spakowałam się szybko i
wyszłam z Sali. Moje „koleżanki” śliniły się do niego cały czas i celowo
opóźniały wykład. Następne wykład był nudny jakaś stara babka, całą
godzinne coś gadała. Nie zwracałam na nią uwagi. Po mojej głowie
chodziły różne myśli, czemu Klaus tutaj ? dlaczego London? To tylko
zbieg okoliczności ?. Tak się zatraciłam, że nie zauważyłam, ze się
wykład skończył. Dziś był koniec wykładów, miałam się jeszcze udać do
dziekanatu, załatwić jakieś formalności. Szłam sobie spokojnie
korytarzem, ale Klaus nie mógł wyjść z mojej głowy. Po chwili byłam już
pod odpowiednimi drzwiami. Weszłam dumnym krokiem, załatwiłam wszystko.
Gdy wychodziłam wpadłam na genialny pomysł, ale musiałam go jeszcze
przedyskutować z paroma dziewczynami. Tak miałam głowę zakrzątaną
różnymi sprawami, że na kogoś wpadłam.
- przepraszam bardzo- powiedziałam i teraz zorientowałam się, że wpadłam na Klausa.
-
nic nie szkodzi Caroline, teraz już nie musisz udawać, że mnie nie
znasz - uśmiechnął się szarmancko i wplótł mi kosmyk moich włosów za
ucho. Poczułam się dziwnie skrępowana, utkwiłam wzrok w podłodze. Był to bardo odważny gest.
-
Klaus wolę starą wersje gdzie się nie znamy - nie uśmiechałam się i
założyłam ręce na piersi. I spojrzałam mu w oczy, jejku jakie one ładne
takie niebieskie. Caroline uspokój się to twój profesor, skarciłam się w
myślach.
- to w ramach, że chcę poznać moją uczennice zapraszam Cię na kawę â i dalej się uśmiechał.
-
w sumie możemy iść - odwzajemniłam uśmiech. Caroline co ty robisz ?z
Klausem? Serio ? co z Harrym ?. Czułam się dziwnie idąc z nim ramię w
ramię, a on się jeszcze cały czas szczerzył. Wszyscy się na nas gapili,
dlatego jeszcze bardziej robiło mi się głupio. Odetchnęłam z ulgą, kiedy
w końcu wyszliśmy z budynku. Już miałam się kierować do pobliskiej
kawiarni.
-
Caroline pozwól - stał oparty o czarne BMW i uśmiechał się dalej.
Wypuściłam głośno powietrze i powoli kierowałam się do jego samochodu.
Otworzył mi drzwi, a ja spokojnie usiadłam. W samochodzie roznosił się
zapach drogich ładnych perfum, czułam się dziwnie normalnie. Klaus
szybko zajął miejsce obok mnie.
- możesz mi powiedzieć czemu nie mogliśmy iść do tej restauracji - wskazałam ręką na mały budynek.
-
bo idziemy do mojej ulubionej, zobaczysz spodoba ci się - włączył cicho
radio na stacje z muzyką z lat 80-tych. Jechaliśmy w milczeniu,
próbowałam nie zerkać na Klausa ale on chyba widział, że mi to nie
wychodzi.
-gapisz się - spojrzał na mnie spod brwi.
- nie prawda! Daleko jeszcze - robiłam się coraz bardziej niecierpliwa.
-
już jesteśmy - powiedział i już otwierał mi drzwi. Wyszłam zgrabnie i
zobaczyłam dużą elegancką restauracje. Nie odzywając się do Klausa
skierowałam się w stronę drzwi, dziwnie się czułam. Czar z samochodu
prysł, pojawiły się wątpliwości. Weszliśmy do restauracji zajęliśmy mały
stolik przy oknie, Klaus dżentelmen odsunął mi krzesło a sam usiadł
naprzeciwko.Restauracja była mała, czuło się w niej ciepło. Wszystko było w brązach podkreślały to lampy opuszczone nisko na stoliki.
- Caroline czego się napijesz ?- uśmiechnął się i kiwnął na kelnera.
- czerwonego wina- dalej miałam dziwną minę. Coraz lepiej przebywało mi się w jego towarzystwie.
- proszę czerwone wino dla tej pani a dla mnie Burbon- zwrócił się do kelnera, a ten zrozumiał, że ma sobie iść.
- Klaus dlaczego London i ta uczelnia?- spojrzałam mu w oczy.
-
byłem w Francji, Niemczech, Brazylii ale nigdzie nie postanowiłem
zostać na dłużej- w tym momencie kelner podał nam zamówienie.
- czyli teraz też nie zostajesz na dłużej -spojrzałam na niego pytająco i wzięłam łyk wina.
-
miałem wyjechać ale coś mnie zatrzymało więc chyba zostanę troszkę
dłużej - uśmiechnął się zadziornie, nastała chwila milczenia. Moja
głowa była pełna pytań, a dokładnie jedno „Dlaczego zostaje”.
- ale może mi powiesz co Cię zatrzymuje - robiłam się coraz bardziej niecierpliwa.
- Ty, ty mnie zatrzymujesz- uśmiechnął łobuzersko
- wiesz ja muszę już wyjść - wstałam i już kierowałam się do wyjścia, ale Klaus złapał mnie za rękę.
-
zostań proszę - usiadłam, wpatrywałam się w okno. Nagle dostrzegłam znaną mi osobę, był to Harry, ale nie sam.
- na co patrzysz- spojrzał w ten sam punkt co ja. Teraz to ja już nad sobą nie panowałam, nie spodziewałam się tego, że tak to się skończy. Jak on mógł całować tą małpę. Wszystko się we mnie gotowało, miałam ochotę rozwalić mu ten głupi łep.
***********************************************************************
Dziękuje mam nadzieje że się spodobało :)
***********************************************************************
Dziękuje mam nadzieje że się spodobało :)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTwój bolog jest zupełnie inny od tych, które czytałam wcześniej ;)
Masz wyjątkowy styl pisania. Gdzie niegdzie gubisz przecinki i nie potrzebnie wstawiasz znaki typu "€" :)
OdpowiedzUsuńProszę, abyś w miarę możliwości informowała mnie o nowych odcinkach: http://klaroline.blox.pl/
Nominuję cię do Libster Awards :* Pytania u mnie :*
OdpowiedzUsuńhttp://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/
Akcja rozkręca się bardzo szybko, co mi się podoba. Rozdział cały bardo fajny, czekam na nn. :)
OdpowiedzUsuńhttp://kobieta-ze-stali.blogspot.com